Karoll
Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 1:01, 20 Sty 2009 Temat postu: Popełniłem tekst |
|
|
Napisałem tekst o prezydencie, inspirowałem się pewnie stylem Karla Hessa.
Napiszcie, co o tym sądzicie.
W związku z obchodami 90 – lecia wybuchu powstania wielkopolskiego prezydent Lech Kaczyński przyjechał do Ostrowa Wielkopolskiego. Wygłosił przemówienie. W jakiś sposób skojarzył powstanie Wielkopolskie z rokiem 1989. Według niego, także w interesie tych, którzy wtedy walczyli o wyzwolenie Polski, jest mniejsze rozwarstwienie społeczne. ”Moim celem jest polityka zmniejszania tych różnic, oczywiście w ramach uprawnień prezydenta.”
Cały problem w tym, że pan Kaczyński jest jednym z ostatnich, którzy mają prawo mówić o rozwarstwieniu – dlatego, że sam z niego korzysta. Nie przeszkadzają mu szykowne limuzyny, mieszkanie w pałacu, ogromne wynagrodzenie, własny „dwór”, czyli kancelaria prezydenta... Czy możemy taką troskę brać na serio? Być może wydaje mu się, że przez samo to, że on, troskliwy o los Polaków, opływa w dostatki, cały naród, w jakimś sensie, staje się bogatszy? Skoro pan prezydent chce przeciwdziałać rozwarstwieniu, to dlaczego, na przykład, nie wyprowadzi się z pałacu i nie odda go jakimś pokrzywdzonym przez los bezrobotnym? Dlaczego nie zmniejszy budżetu swojej kancelarii, która i tak nie ma realnego wpływu na władze, i nie przeznaczy na jakieś wyrównujące cele? Brzmi dziwnie, nieprawdaż? A jednak, jeżeli prezydent naprawdę chciałby zmniejszać nierówności, to właśnie powinien zrobić: zacząć od siebie.
Tak się jednak nie dzieje. Dlaczego? Może prezydent uważa, że lepiej jest, jeśli wierzymy w coś, w co nawet on sam nie wierzy? A jeśli tak, to co to nam, Polakom, daje, że uważamy się za zbyt „rozwarstwionych społecznie”? Czyżby chodziło o jakieś problemy z pewnymi grupami, chcącymi żyć kosztem innych? A może chcemy wyrównywać różnice nie z tymi, którzy zachowali się względem nas nieuczciwie, ale po prostu zabrać tym, którzy mają więcej od nas?
Czy pan Prezydent byłby zadowolony, gdyby tłum bezdomnych wtargnął do jego pałacu i chciał tam zamieszkać? Wątpliwe. Czy dałoby się znaleźć kogokolwiek, kto byłby z takiej sytuacji zadowolony? Chyba jakiegoś dewianta. Normalny człowiek ceni swoją własność, która daje mu możliwość decydowania o własnym życiu. Cieszy się, gdy może z tą własnością robić wszystko, co uważa za potrzebne, smuci go, gdy jest inaczej. Rzadko natomiast zauważamy, że w naszym własnym dążeniu do szczęścia możemy krzywdzić innych, odbierając im ich możliwości, które mogą być większe lub mniejsze, ale są dokładnie tym, czego ktoś, nawet o wiele bogatszy od nas, potrzebuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|